PRZEZ MADRYT DO RIO DE JANEIRO. PIERWSZE ZGRUPOWANIE SENIORÓW.
Od poniedziałku, 1 lutego, rozpoczyna się w Madrycie pierwsze w olimpijskim roku zgrupowanie kadry seniorów. Ekipa do stolicy Hiszpanii wylatuje dzień wcześniej. Pobyt zaplanowany został do 19 lutego. Pierwszy kadrowy obóz mają za sobą seniorki, wkrótce do pracy włączą się juniorzy do lat 17 i 20. Sezon "w fajerach" rozpoczyna się na dobre…
W hiszpańskim Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Madrycie, wielką i ciężką pracę w olimpijskim sezonie rozpoczynają panowie. Trener kadry seniorów Ryszard Soćko na hiszpański obóz powołał praktycznie wszystkich najlepszych naszych zawodników, kandydatów do występu w kwietniowych mistrzostwach Europy oraz w sierpniowych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Wraz z trenerem Ryszarem Soćko oraz Jerzym Śliwińskim, w Hiszpanii bedą trenować – Adrian Zieliński (CWZS Zawisza Bydgoszcz), Tomasz Zieliński (CWZS Zawisza Bydgoszcz), Krzysztof Szramiak (MAKS Tytan Oława), Łukasz Grela (AZS AJD Częstochowa), Bartłomiej Bonk (Budowlani Opole), Arkadiusz Michalski (Budowlani Opole), Arsen Kasabijew (Tarpan Mrocza), Daniel Dołęga (Budowlani Opole), Krzysztof Klicki (CLKS Mazovia Ciechanów). Ze względu na sprawy związane ze zmianą klubu cywilnego (Tarpan Mrocza) na wojskowy (CWZS Zawisza Bydgoszcz) – bracia Zielińscy wraz z trenerem Sławomirem Zawadą do Madrytu dolecą 7 lutego. – Znam ten ośrodek bardzo dobrze, jest mi bardzo bliski, bo przyjeżdżaliśmy tu często z kadrą kobiet. Jest to ogromny sportowy kompleks, nie tylko dla ciężarów, ale także dla wielu innych olimpijskich dyscyplin. Trenują tu sportowcy z wielu krajów świata. Gospodarze zapewniają naprawdę doskonałe warunki. Jestem przekonany, że ten czas zostanie pracowicie wykorzystany. Wszyscy są w dobrej dyspozycji, i gotowi do pracy. Także zawodnicy kontuzjowani i leczący się w końcówce roku – powiedział trener Ryszard Soćko.
Jak wiadomo – w tym roku docelową imprezą są sierpniowe igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro, gdzie wystąpi czwórka biało-czerwonych. W pierwszej części sezonu mamy z kolei mistrzostwa Europy seniorów w norweskim Forde. Jest pewne, że składy ekip na te dwie imprezy będą się różniły. Grupie wyjeżdżającej do Madrytu życzymy zdrowia, dobrej pogody i wielkiego zapału do pracy!!!
Marek Kaczmarczyk, Fot. Norbert Kowalewski
P.S. W uzupełnieniu wywiad z mistrzem Europy w kat. 105 kg Bartłomiejem Bonkiem, jaki ukazał się 28 stycznia w gazecie "NOWA TRYBUNA OPOLSKA".
Już nic nie muszę, ale chcę…
Rozmowa ze sztangistą Budowlanych Opole Bartomiejem Bonkiem, brązowym medalistą ostatnich igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku.
- W minionym roku zdobył pan tytuł mistrza Europy, ale start na mistrzostwach świata był nieudany. Nie zaliczył pan żadnej próby w rwaniu i nie został pan sklasyfikowany.
- Wiedziałem już przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu, że będzie on dla mnie trudny. Nastawiłem się na mistrzostwa Europy, bo w 2014 roku z powodu kontuzji nie mogłem wystąpić w mistrzostwach świata. To był dla mnie poważny sprawdzian. Zdobyłem złoto na tej imprezie i byłem bardzo zadowolony. Forma była wysoka. Potem był jeszcze złoty medal na indywidualnych mistrzostwach Polski i złoto wraz z Budowlanymi z drużynowych mistrzostw kraju. Wszystko układało się znakomicie, aż do mistrzostw świata w Houston. O tym występie wolałbym jak najszybciej zapomnieć, bo rozczarowanie było spore.
- Gdyby był pan zdrowy, to rzeczywiście można byłoby mówić o rozczarowaniu. Tymczasem startował pan na mistrzostwach świata z kontuzją.
- Nie mówiłem o niej przed startem, bo w ciężarach zmagania z bólem i kontuzjami to codzienność. Rzeczywiście miałem problemy z biodrem. Przeszkadzały mi one w optymalnym przygotowaniu i potem już w samym starcie na mistrzostwach. Stało się, jak się stało. Nie ma co już do tego wracać.
- Problemy były jednak na tyle duże, że musiał pan się poddać kolejnej operacji w swojej karierze.
- Tych zabiegów się już trochę nazbierało. Pięć razy „robione" było kolano, raz nadgarstek, a teraz to biodro. Miałem uszkodzony obrębek stawu w prawym biodrze. Na szczęście nie było ubytku chrząstki stawowej, bo wtedy przerwa musiałaby być dłuższa. Ten obrębek musiał być zszyty specjalnymi kotwiczkami. Zabieg ma mi pozwolić wrócić do dźwigania.
- Kiedy wraca pan do regularnych treningów?
- W tym tygodniu mam jeszcze rehabilitację. Potem wraz z kadrą narodową jadę do Hiszpanii. Tam już mam nadzieję wrócić do treningu ze sztangą.
- Rok 2016 jest rokiem olimpijskim. Rozumiem, że wszystko podporządkowuje pan przygotowaniom do startu w Rio de Janeiro?
- Zdecydowanie tak. To najważniejsza impreza w tym roku i mój cel. Na pewno nie wystąpię w kwietniu na mistrzostwach Europy. To będzie jeszcze za szybko, a poza tym nie zdążyłbym przygotować odpowiedniej formy. Nie byłoby zresztą najmniejszego sensu żeby szykować dwa szczyty formy w ciągu roku. Nawet jeżeli byłbym w pełni zdrowy. Pierwszymi zawodami na jakie się nastawiam w tym roku będą indywidualne mistrzostwa Polski w czerwcu, a potem już pewnie tylko igrzyska. Może się tak zdarzyć, że to będą moje jedyne dwa starty w tym roku.
- Na igrzyskach olimpijskich wystąpi pan chyba po raz ostatni w karierze?
- Nie chyba, ale na pewno. Kiedy będą następne w 2020 roku, to będę miał już 36 lat. W tym roku się więc pożegnam z olimpijskim pomostem. Najpierw jednak muszę się zakwalifikować do kadry Polski na igrzyska. Wierzę, że będę w pełni zdrowy i zrealizuje ten plan, a potem już pozostanie sam start w Rio de Janeiro.
- Skoro w Londynie stał pan na podium, to chyba chciałoby się to powtórzyć?
- Zdobycie medalu olimpijskiego to był najszczęśliwszy moment w mojej karierze i największe dokonanie. Oczywiście, że chciałoby się to powtórzyć, ale żeby marzyć o czymkolwiek, najpierw muszę wrócić do odpowiedniej dyspozycji. Ważne, żeby nie było kłopotów ze zdrowiem. Wtedy będę mógł się odpowiednio przygotować.
- Jako, że jest pan utytułowanym zawodnikiem, to podczas igrzysk pewnie zmierzy się pan też pewnie z presją oczekiwań kibiców?
- Pewnie oczekiwania będą, ale ja już nic nie muszę. Nie muszę nikomu niczego udowadniać. Swoje już w sporcie i ciężarach zrobiłem, wiele razy pokonałem swoje słabości. To, że nic nie muszę, nie oznacza, że nie chcę. Bardzo chcę wypaść jak najlepiej.
Źródło: NOWA TRYBUNA OPOLSKA