TRZY GROSIKI MAŁGORZATY WIEJAK
Dla seniorek i seniorów nadchodzi czas decydującej próby w jednym z najdłuższych sezonów w ostatnich latach. Nasi (seniorki i seniorzy) do mistrzostw świata w Houston formę wykuwają w Spale. Z wielkim zapałem i determinacją do występu na amerykańskim pomoście szykuje się zawodniczka CWZS Zawiszy Bydgoszcz Małgorzata Wiejak.
Rocznik 1992. Wiele miejsc na podium imprez krajowych i zagranicznych, koncie medale mistrzostw Europy juniorek oraz seniorek, rekordy kraju w gronie dwudziestolatek (101 kg rwanie) i 223 kg (dwubój). Kilkanaście dni temu podczas 22. Mistrzostw Polski Kobiet pokazała się z bardzo dobrej strony, i w kat. + 75 kg wraz z Aleksandrą Mierzejewską (Legia Warszawa), Sabiną Bagińską (WKS Śląsk Wrocław) i Ewą Mizdal-Usowską (MKS Unia Hrubieszów) stoczyła najbardziej pasjonującą walkę turnieju o medale MP. Startując po dłuższej przerwie Małgorzata Wiejak wywalczyła srebrny medal. Do złota (tytuł dla Oli Mierzejewskiej – 229 kg), zabrakło kilograma (228 kg). Zawodniczka CWZS Zawiszy Bydgoszcz pokazała jednak, że zasłużyła na nominację do reprezentacji Polski. Aktualnie wraz z kadrowiczkami sztangistka ta przebywa w spalskim ośrodku przygotowań olimpijskich.
- Miło ponownie widzieć panią na pomostach, miło widzieć Małgorzatę Wiejak w dobrej formie sportowej!
- Oj, do optymalnej dyspozycji to jeszcze brakuje. Ale forma przyjdzie – proszę mi wierzyć. Bardzo czekałam na moment powrotu. Bardzo mi się ten czas rozłąki z wyczynem dłużył. Od początku jednak wiedziałam, że wrócę. Dlatego bardzo mocno trenowałam w klubie. No i nakreśliłam sobie cel oraz przygotowałam plan, według którego do tego celu zmierzałam. To mi bardzo pomagało przetrwać.
- Między innymi dzięki pani, w ostatniej kategorii wagowej makowskich mistrzostw Polski, mieliśmy kapitalną walkę o medale.
- Bardzo obawiałam się – jak to wyjdzie, jaki będzie ten mój pierwszy po przerwie występ. A jaką tremę miałam, wiem tylko ja! Atmosfera, pomost, światła, no i duże, mistrzowskiej rangi zawody! Nie powiem, było dość nerwowo. Ale szybko złe emocje – wraz z pierwszymi podejściami – uciekały. Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana.
- To był dobry, na solidnym - biorąc warunki krajowe - poziomie, występ!
- Start i dźwiganie w Makowie bardzo dobrze wspominam, uważam, że kilka kilogramów mi uciekło, bo były błędy techniczne, no i ta wspomniana trema. O niej już zapomniałam, a niedociągnięcia techniczne korygujemy z trenerami reprezentacji. Nad tym pracujemy na zgrupowaniu.
- Liczymy, że w Houston do drużynowej punktacji także i pani dołoży swoje trzy grosiki.....
- Bardzo tego chcę i będę się starała. Dla mnie bardzo mocno się zespół, drużyna. Jedziemy walczyć! A reprezentacja? Zawsze byłam, jestem i będę dumna z tego, że mogę nosić dres o orzełkiem i reprezentować swój kraj! Nie ma nic piękniejszego dla zawodnika.
- W Ameryce wystąpi pani w kategorii 75 kg!
- Tak, moja waga ciała jest pod absolutną kontrolą. Gdy rozmawiamy, ważę 78 kilogramów, a do startu pozostało ponad dwa tygodnie. Nie będzie problemów ze "zgubieniem" niepotrzebnych kilogramów. Podczas mistrzostw Polski w Makowie ważyłam 76,5 kilograma, a moja nominalna waga, przez długi czas krążyła między 80 a 89 kilogramów. Szykując się na Maków, spokojnie pokonaliśmy ten problem. Jestem przekonana, że teraz nie będzie żadnych problemów.
- Jaki wynik w dwuboju zadowoli panią w Houston? Powtórka rezultatu z mistrzostw Polski?
- O, nie. W mistrzostwach świata planuję „zrobić” więcej. Chcę tych kilogramów dołożyć. Chodzą mi po głowie rekordy Polski seniorek Ewy Mizdal-Usowskiej w kat. 75 kg - w rwaniu 106 kilogramów, w podrzucie – 131 kilogramów i w dwuboju – 236 kilogramów. Jak trafię na swój dzień, to z pewnością o nie powalczę.
Rozmawiał: Marek Kaczmarczyk