ŚWIETNY TURNIEJ, CHOCIAŻ BEZ MEDALI
Na zakończenie tygodniowego dźwigania w hali „Orbita”, w ostatniej kategorii wagowej – ponad 105 kg juniorów tytuł wywalczył Rosjanin Anatolij Sawczuk ze znaczącym rezultatem 415 kg. Polacy – Krystian Augustyniak i Radosław Jarnut zajęli odpowiednio – ósme i dziewiąte miejsce.
Było tak jak przewidywaliśmy – nasze ekipy – juniorek i juniorów w tych mistrzostwach na podium nie stanęły. Najlepsze miejsce – szóste zajęła w kat. 75 kg Jolanta Wiór.
Krzepiące jest to, że w klasyfikacji drużynowej juniorów Polska dość niespodziewanie uplasowała się na drugim miejscu, za Rosjanami, a przed Kolumbią, Japonią, Chinami i Turcją. To czołowa szóstka. Juniorki zespołowo na miejscu 8, za Chinkami, Rosjankami, Meksykiem, Turcją, Egiptem, USA i Ukrainą.
Jednak w każdej kategorii wagowej czy to juniorek czy juniorów - dystans i różnica w kilogramach, dzieląca naszych - chociażby do trzecich w dwuboju – jest niestety bardzo duża. Nie może nam tak świat uciekać. Albo jest tak, jak powiedział prezes PZPC Szymon Kołecki przy okazji jednego z udzielonych wywiadów przed mistrzostwami, że ta generacja, te nasze roczniki wchodzące w świat dźwigających dwudziestolatków, są po prostu troszkę słabsze. Miejsca mogą dawać powody do umiarkowanego zadowolenia, ale wyniki w największych imprezach międzynarodowej w tej kategorii wiekowej pozostawiają jakiś niedosyt. Pozytywne jest to, że nasi bili na pomoście we Wrocławiu rekordy życiowe. A to oznacza, że zostali dobrze przygotowani. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości.
W kat, + 105 kg Radosław Jarnut w rwaniu miał udane trzy próby – w kolejności 135, 140, 144 kg. Był to jednak dopiero 9. rezultat. Lepiej rwał Krystian Augustyniak – rozpoczął od 144 kg, potem poprawił na 150 i nie dał rady na 157 kg. W boju sklasyfikowany został „oczko” wyżej niż Radek. W podrzucie obaj nasi zaliczyli po dwie udane próby – Augustyniak za pierwszym razem podrzucił 180 kg, spalił na 191 i poprawił skutecznie boj na tym ciężarze. Jarnut na początek zaliczył 170 kg, potem 10 więcej i spasował na 185. Niespodziewanie fatalnie spisał się we Wrocławiu wielki faworyt – Ormianin Simon Martirosjan. Rekordzista świata do lat 17 w sobotę nie był sobą, jakiś taki ospały, bez wiary w to co robi. Najlepiej świadczą o tym sześć niezaliczonych prób w rwaniu i podrzucie. Wygrał Rosjanin Anatolij Sawczuk – w rwaniu zaliczył 186 kg, w podrzucie – 229 kg. Sawczuk atakował nawet wielki jak na juniora ciężar – aż 238 kg. Tym razem jednak bez powodzenia. Rosjanin obronił tytuł sprzed roku.
Organizacyjnie to był świetny turniej mistrzostw świata. Wielkie słowa uznania należą się tym, którzy się do tego przyczynili. Wiceprezes PZPC ds. organizacyjnych, szef Komitetu Organizacyjnego tej imprezy Mariusz Jędra już będzie wiedział, komu podziękować.
A ja chętnie oddałbym ten puchar za drugie miejsce juniorów w klasyfikacji zespołowej, za jeden brązowy krążek w dwuboju. I obojętne jest mi to, kto miał by go wywalczyć!
MareK