DOBRA ROBOTA W TBILISI!
DOBRA ROBOTA W TBILISI!
W niedzielny ranek z ME w Tbilisi wrócili do kraju - zawodniczki i zawodnicy, w tym medaliści w dwuboju – złoty Bartłomiej Bonk i brązowy – Arkadiusz Michalski. Naszą reprezentację, w Porcie Lotniczym im. Fryderyka Chopina, przywitał minister Sportu i Turystyki Andrzej Biernat!
Po przylocie ekipa biało - czerwonych zjawiła się w jednej z sal recepcyjnych Hotelu Warsaw Airport, by wziąć udział w POWITALNYM ŚNIADANIU PRASOWYM. Mimo wczesnej pory (samolot z Tbilisi wylądował o godzinie 7.00), wszystkich serdecznie przywitał pan Andrzej Biernat, Minister Sportu i Turystyki. Obecność sternika sportu polskiego na naszej konferencji prasowej jest wyrazem uznania dla dokonań naszych ciężarowców na pomoście w Tbilisi. Na spotkanie przybył prezes PZPC Szymon Kołecki, który z Tbilisi wrócił do kraju w środku tygodnia.
Na konferencję prasową z biało-czerwonymi medalistami, a także innymi zawodniczkami i zawodnikami oraz sztabem szkoleniowym, przybyło wielu przedstawicieli mediów, przebieg wydarzenia można było oglądać LIVE w dwóch stacjach telewizyjnych! Specjalnie z Bydgoszczy na spotkanie przyjechała brązowa medalistka w kat. 58 kg – Aleksandra Klejnowska-Krzywańska. Ona, podobnie jak prezes związku, do kraju wróciła kilka dni temu.
Wszystkim zawodniczkom i zawodnikom, kadrze szkoleniowej i medycznej, pracującym prze ekipie podczas tych mistrzostw serdecznie dziękujemy!
Podczas konferencji Minister Sportu i Turystyki Andrzej Biernat powiedział: - Cieszę się z waszych sukcesów, składam serdeczne gratulacje, szczególnie gratuluję mistrzowi Europy. Poznałem pana Bonka podczas igrzysk w Londynie, wtedy on skromnie, nie chciał mówić o swoich szansach medalowych, inni koledzy oceniali siebie bardziej pozytywnie. Następnego dnia to tylko on zdobył krążek olimpijski, oni nie...
Podczas rozmów kuluarowych największa kolejka ustawiła się właśnie do mistrza Europy w kat. 105 kg Bartłomieja Bonka, który powiedział: - Spełniłem swoje marzenia, mam złoty medal. Jechałem do Tbilisi po ten krążek, wcale tego nie kryłem. Wiedziałem, że jestem w dobrej formie, miałem nadzieję, że ciężka praca, jaką na treningach wykonuję od kilku miesięcy, da efekty. Ale sport jest zawsze ryzykiem, nie można przewidzieć kontuzji, załamania formy, "złego dnia". Po pierwszym spalonym boju w rwaniu do 180 kg bardziej się skoncentrowałem i już poszło. Spełniłem swoje marzenia, mam złoty medal, to nagroda dla mnie i mojej rodziny.
W stolicy Gruzji, obok Bonka, na podium w kat. 105 stanął też (był trzeci) Arkadiusz Michalski: - Początek w rwaniu nie był dobry, zastanawiałem się, co się dzieje. Nie jestem mistrzem w tym boju, ale gdy dwa razy sztanga mi spadła, pojawiły się obawy. Na szczęście na krótko, w podrzucie powalczyłem o podium i się udało. Teraz czeka mnie przez kilka miesięcy ciężka praca, marzę o wyjeździe na mistrzostwa świata. Tam jednak, aby się liczyć w stawce, trzeba będzie dźwigać powyżej 400 kg w dwuboju. Chyba mnie na to stać, pod warunkiem, że.... poprawię rwanie.
Dla Oli Klejnowskiej-Krzywańskiej brązowy medal z Tbilisi ma szczególne znaczenie. To jej dziesiąty w kolekcji krążek z ME, w dodatku wywalczony po dwóch dłuższych przerwach w treningach spowodowanych macierzyństwem. Ola powiedziała: - Do Tbilisi jechałam bez wielkich nadziei medalowych. Byłam oceniana na szóste, w najlepszym przypadku na piąte miejsce. Gdy jednak okazało się, że rywalki "palą" podejścia i pojawiła się nadzieja, postanowiłam walczyć. Mam ogromną satysfakcję i kolejny impuls do pracy. W perspektywie są mistrzostwa świata, dla nas szczególnie ważne, gdyż będziemy tam rywalizować o nominacje olimpijskie do Rio de Janeiro.
Trener kadry mężczyzn Ryszard Soćko: - Plan został zrealizowany, szczególnie cieszy mnie, że wszyscy zawodnicy dobrze startowali w podrzucie. Do rwania można mieć trochę zastrzeżeń, ale generalnie start oceniam pozytywnie. Wiemy, nad czym musimy mocno popracować przed listopadowymi mistrzostwami świata w USA.
Po wywiadach, rozmowach i śniadaniu - wszyscy z ekipy wracającej z Tbilisi, szybciutko, po zabraniu bagaży i pakunków, udali się do swoich domów. Fajnie się wraca, gdy ma się świadomość o dobrze wykonanej robocie...
Marek Kaczmarczyk