NIE JECHAŁA PO MEDAL, DO DOMU WRÓCIŁA ZE SREBREM!
Po urodzeniu drugiego dziecka, na pomost wróciła jedna z najbardziej zasłużonych sztangistek w historii Aleksandra Klejnowska-Krzywańska. Nie liczyła na medal, do domu wróciła ze srebrem!
Aleksandra w kat. 63 kg uzyskała w dwuboju 181 kg., przegrywając tylko z Katarzyną Ostapską (MAKS Tytan Olawa) – 197 kg. Pierwsza polska mistrzyni świata seniorek oraz czterokrotna mistrzyni Europy i czterokrotna olimpijka była zadowolona z rywalizacji i końcowego rozstrzygnięcia. Po dekoracji powiedziała: – Przede wszystkim bardzo się cieszę z tego, że w Makowie wystartowałam. A jesli jest medal, to i radość większa! O pokonaniu Kasi Ostapskiej na razie nie ma mowy. Osiągnięty rezultat? Może w tej kategorii to nie jest zbyt wiele, ale po powrocie do sportu takich ciężarów nie „robiłam” nawet na treningach. Rwanie rozpoczynałam na przykład od ciężaru, który już podnosiłam, a w Makowie dorzuciłam jeszcze trochę kilogramów. Podobnie w podrzucie. Powrót do treningów po urodzeniu drugiego syna był trochę łatwiejszy. Mam dużą motywację, a ciężary nadal sprawiają mi frajdę, traktuję to jako swego rodzaju odmianę od opieki nad dziećmi. W przyszłym roku chciałabym wystartować na mistrzostwach Europy i uzyskać tam dobry wynik.
Ola wywalczyła 14 medali mistrzostw Polski seniorek, z czego 11 jest w kolorze złotym. Zawodniczka CWSPC Zawiszy Bydgoszcz wyprzedziła w medalowej klasyfikacji najlepszych w historii naszej sztangi Marietę Gotfryd, a do prowadzącej w niej – Dominiki Misterskiej-Zasowskiej brakuje… jednego złotego krążka.
A po mistrzostwach w Makowie wróble ćwierkają, że Ola może wystąpić w najważniejszej tegorocznej próbie sezonu – mistrzostwach świata seniorów i seniorek w Ałmatach.
MareK