Ciężki poniedziałek (86). Głosujcie na Adriana!
Ale czuje, iż będzie dobrze, bo w „PS" nie brak typowania wielu naszych dawnych i obecnych gwiazd; a większość z nich nie zapomina o Zielińskim. No i organizatorzy tak pięknie przedstawili jego sylwetkę: „Niewielu mamy polskich sportowców, którzy w roku 2011 zdobywali medale mistrzostw świata w konkurencjach olimpijskich. Do tego elitarnego grona zalicza się Adrian Zieliński. 22-letni sztangista 11 listopada wywalczył brąz w kategorii do 85 kilogramów podczas mistrzostw świata rozgrywanych w podparyskim Disneylandzie. Kibice, a pewno tez sam sportowiec, apetyty mieli nieco większe, bo Zieliński jechał do stolicy Francji bronić tytułu wywalczonego przed rokiem w Antalyi. Po rwaniu, pierwszej części zmagań, wydawało się, iż bajkowy scenariusz się spełni. Polak był drugi i miał znakomita pozycje wyjściowa do ataku. Niestety, tylko jedno udane podejście do sztangi w podrzucie spowodowało, iż spadł na trzecie miejsce. Brąz to jednak wielki sukces Zielińskiego. W lipcu zmarł nagle jego 36-letni trener Ireneusz Chełmowski. Zawodnik był załamany, ale pozbierał się i nie zaniedbał niczego przed najważniejszym występem w sezonie. Podczas ośmiomiesięcznych przygotowań do MŚ Zieliński podniósł na treningach łącznie około 2,5 miliona kilogramów! Wysiłek naprawdę nadludzki." Ano nic dodać, nic ująć, bo co prawda, to prawda. Głosuje, moim mili na Adriana!
W świecie sztangi, na arenie międzynarodowej, przełom roku nie był niestety zbyt miły. Bo znaleźliśmy na stronie prowadzonej przez Marka Drzewowskiego (pozdrowienia noworoczne!) taki komunikat: „Jak informuje witryna IWF, podczas Mistrzostw Świata Seniorów i Seniorek w Paryżu próbom antydopingowym poddano ponad 30% startujących tam kobiet i mężczyzn. Jak się okazuje 8 z nich dało wynik pozytywny, 4 przypadki dotyczą sterydów anabolicznych, kolejne 4 środków pobudzających. IWF ma na bieżąco publikować nazwiska i obywatelstwo zagrożonych dyskwalifikacją zawodników. W tej sytuacji, olimpijskie klasyfikacje punktowe kobiet i mężczyzn nie są jeszcze ostateczne ! Co ciekawe, tylko podczas tegorocznych MŚ U17 w Limie (Peru), MŚ U20 w Penang (Malezja) i Mistrzostw Azji U17 w Pattaya (Tajlandia) wpadło aż 7 reprezentantów Tajlandii. Wszyscy otrzymali 4-letnie kary dyskwalifikacji, które dobiegną końca w... 2015 roku!". Jeśli do tego dodamy wpadki na ubiegłorocznych ME w Kazaniu (ciągle brak pełnej listy nazwisk) to sytuacja robi się nieciekawa. A to dlatego, iż sztanga, a pośrednio i IWF wpadły z cykl pewnego niezamierzonego błędnego koła. Bo z jednej strony federacja wsparta przez WADA i system ADAMS bezlitośnie walczy z dopingiem, a ilość próbek pobranych do analizy, niezapowiedzianych kontroli i akcji „uświadamiających" jest imponująca - to koks dalej jest w obiegu, dalej są oszustki i oszuści kompromitujący całą dyscyplinę. I jeśli już na kongresie MKOl w olimpijskim Londynie 2012 dojdzie do kolejnej modyfikacji programu igrzysk (żeby wprowadzić doń nowe sporty trzeba wykreślić któreś z obecnych...), to sztanga jako „dopingogenna" może mieć kłopoty, choć jest w programie od pierwszej, ateńskiej olimpiady roku 1896... No i jeszcze kwiatek z ostatnich dosłownie godzin, czyli wiadomość o tym, iż przed MŚ w Paryżu przebadano mistrzynię olimpijska z Pekinu 2008, świata z Antalyi 2010 i aktualną mistrzynię Europy z Kazania w wadze do 48 kg - Turczynkę Nurcan Taylan i stwierdzono w jej organizmie obecność sterydów. Zawodniczka była zgłoszona i przyjechała w listopadzie do Paryża na mistrzostwa świata aby bronić tytułu, ale nie wystartowała, bo podobno... nie zrobiła wagi. Czyli już wtedy był przeciek o tym, iż została „trafiona"? To wszystko to już istny horror, gdyż rzecz tyczy nie pomostowych płotek sięgających po to co zabronione, ale utytułowanych uznanych firm, a problem dopingu ciągle istnieje i ma się widać „dobrze". To nie tyle dziwi, co boli ludzi kochających uczciwy sport i uczciwą sztangę.
Jacek Korczak-Mleczko
|